Sposób, w jaki robimy zakupy ulega zmianie.
Jeszcze kilka lat temu przy wyborze produktu kierowaliśmy się przede wszystkim marką, ceną, rekomendacją bliskich i własną listą zakupową, która miała trzymać finanse w ryzach. Dziś na to, co wybierzemy ze sklepowej półki wpływ mają m.in. aplikacje z promocjami, sposób, w jaki sklep nas premiuje, opinie znalezione w sieci czy użytkownicy mediów społecznościowych, z którymi jesteśmy w stałym kontakcie, także w przymierzalni i przy półce z produktami.
Wizyta w sklepie przestała być szybkim wypadem. – Zachowania konsumentów się zmieniają, bo stale ewoluuje otoczenie zakupowe. Mamy dziś więcej sklepów, a więc więcej możliwości robienia zakupów stacjonarnych i on-line.
Mamy też więcej narzędzi, które mają wspierać nasze decyzje w sklepie. Konsument dysponuje obecnie całym technologicznym arsenałem, który pomaga m.in. znaleźć produkt, promocję i sposób, w jaki może być nagrodzony za zakupy.
Nie bez znaczenia są także social media, które dla wielu konsumentów, zwłaszcza z pokolenia millenialsów i pokolenia Z stały się wielką areną wymiany opinii o sklepach, markach i produktach, często w czasie rzeczywistym. Chociaż w sklepach króluje dziś fast fashion, a nowe kolekcje pojawiają się na wieszakach nawet 10 razy w ciągu roku, konsument niekoniecznie lubi ciągłe nowości. Powód? Aż w 83% przypadków nasze zakupy modowe kończą się wyborem podobnego, a nawet tego samego produktu.
Nie każdy klient to fashionista, który goni za trendami i nowościami. Co więcej, jak pokazują badania, większość konsumentów oczekuje od sklepów pewnej stałej oferty, która będzie zawsze obecna lub chociaż mniejszego „fast” w fast fashion. Marki zdają się tego słuchać, bo elementy niektórych krótkich kolekcji powracają nieraz w jednym sezonie np. w innych kolorach.